Informacje ogólne:

Identyfikator 
Lotnik_piechur_cywil
Typ materiału 
Etiuda fabularna
Rok produkcji 
1960
Długość materiału 
00:06:43
Nośnik wyjściowy 
taśma 35mm
Kolor 
czarno-biały
Dźwięk 
udźwiękowiony
Uwagi 

Prawa autorskie:

Właściciele:
PWSFTviT

Opisy:

W londyńskim barze trzech Polaków – przedstawicieli Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie – spiera się o zasadność walki na frontach II wojny światowej.

Sekwencje:

Sekwencja 1 Przedmioty leżące na obrusie (w półzbliżeniu): paczka papierosów, kufel z piwem, popielniczka. Odjazd kamery – stół z przedmiotami znajduje się w barze. Przy stoliku siedzi mężczyzna, który kiwa się na krześle, przy barze siedzi dwóch innych mężczyzn, przy innych stolikach również siedzą klienci. Do baru wchodzi mężczyzna w kapeluszu. Wita się z kimś uniesieniem ręki i odwiesza kapelusz na wieszak. Podchodzi do baru i opiera się o niego. Rozgląda się po lokalu. Odzywa się po angielsku: „hello boys”. Mężczyzna w mundurze piechoty odpowiada mu po polsku („cześć”). Nowo przybyły mężczyzna bierze kufel piwa z baru i kieruje się w stronę piechura, który odpowiedział po polsku na jego pozdrowienie. Ponownie mówi „hello”, dosiada się do piechura i już po polsku pyta, co u niego słychać. Ten nadal kiwa się na krześle i komentuje, że mężczyźnie jest bardzo do twarzy w cywilu. Do mężczyzn przy stoliku dołącza trzeci – w mundurze lotnika. Obwieszcza, że jutro też ubiera cywilne ubranie. Dodaje, że może uda mu się zdobyć butelkę whisky, którą wspólnie wypiją. Piechur mówi, że taką okazję będą oblewać bez niego. Bierze łyk piwa. Mówi, że bardzo dziwi się, z jaką gorliwością towarzysze starają się o zdemobilizowanie i że nie wierzy, by uważali, że wojna jest skończona. Lotnik częstuje pozostałych papierosami. Odpowiada, że jego towarzysz może jeszcze nie mieć dosyć wojny, bo pracował spokojnie w sztabach, natomiast oni walczyli na froncie – zarówno na kontynencie, jak i w innych częściach świata. Piechur uderza pięścią w stół. Jest oburzony takimi słowami. Tłumaczy, że każdy służył tam, gdzie mu wyznaczono miejsce. Lotnik, który czyta gazetę, komentuje, by nie walił pięścią w stół, bo rozleje piwo, za które będzie musiał zapłacić, a to „byłby dla niego cios, o czym wszyscy wiedzą”. Kontynuuje swoją wypowiedź – mówi, że nie po to walczył „z faszystami, by potem pętać się po świecie bez dachu nad głową i wysłuchiwać morałów różnych polityczno-wychowawczych gówniarzy”. Mówi, że Anglicy nabrali go raz, ale drugi raz już nie nabiorą. Składa gazetę. Mówi, że zrzuci mundur z wielką satysfakcją. Trzeci z mężczyzn, który odszedł od stołu, wraca kolejnym kuflem piwa. Lotnik wyciąga z kieszeni zdjęcia. Off: dźwięki pianina. Opowiada o dziewczynie w Burmie, z którą miał romans, gdy tam stacjonował. W kadrze: zdjęcia dziewczyny z rodziną. Lotnik opowiada, że gdy gościł w domu dziewczyny, to jej rodzice z uznaniem wypowiadali się o Polsce i odwadze jej mieszkańców, jednak kiedy wychodził, to brat dziewczyny poprosił, by odwiedzał ich ubrany w cywilne ubrania, bo „ani nie chcą, ani nie mogą” przyjmować u siebie człowieka w angielskim mundurze. Lotnik zdecydował się zerwać z dziewczyną. Półzbliżenie: twarz lotnika. Mężczyzna obraca się w stronę jednego z towarzyszy i mówi, że nie obraził się na dziewczynę, ale było mu wstyd. Dojazd do twarzy lotnika (zbliżenie). Mówi, że zastanawiał się, o co się właściwie walczy. Mężczyźni siedzą przy stoliku. Lotnik zwraca się do piechura („bucu zatracony”), który trzyma zdjęcie dziewczyny i zabiera mu fotografię. Piechur wstaje od stolika, uznając, że rozmowy z towarzyszami są „daremne”. Mówi, że mężczyźni są „bandą czerwonych świń”. Cywil chce wstać, ale lotnik przytrzymuje go ręką. Piechur dopija piwo. Mówi, że żołnierz, który wie, że jego miejsce jest przy boku Naczelnego Wodza, nie ma z nimi nic do gadania. Żegna się i odchodzi. Lotnik mówi, że każdy, kto „choć trochę uczciwie pomyśli”, będzie dla piechura „czerwoną świnią”. Drugi mężczyzna każe mu wracać do Rzymu, do Naczelnego Wodza, i mówi, że pewnie skończył już załatwiać w Londynie „swoje ideowo–dolarowe transakcje”. Wychodząc, piechur wpada na człowieka, który wkracza do baru. Ogląda się za nim i wychodzi, trzaskając drzwiami. Lotnik i cywil patrzą w jego stronę. Zaczynają przerzucać się epitetami, określającymi wychodzącego żołnierza („buc patetyczny, sakramencki, gigantyczny, niepojęty, kosmiczny, nadprzyrodzony”). Dojazd kamery do mężczyzn. Lotnik zauważa, że żołnierz skorzystał z okazji, by nie zapłacić za swoje piwo. Najazd kamery na pusty kufel piwa. Lotnik komentuje, by barman zgłosił się „po należność do sztabu Naczelnego Wodza”.

Słowa kluczowe:

  • ANGLIA

  • BAR

  • BURMA

  • II WOJNA ŚWIATOWA

  • LONDYN

  • PIWO

  • POLSKA

  • WOJNA

  • WOJSKO

  • ŻOŁNIERZ

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies
Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Pliki cookies stosujemy w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności.
Akceptuję pliki cookies z tej strony
x